-Nie, nie miałem takiego zamiaru- odparłem z lekkim uśmiechem patrząc na mokrą waderę.
-Oh...no nic- westchneła obojętnie. Chwyciłem ją delikatnie na za kark i delikatnie wyciągnołem na brzeg, położyłem ją na trawie aby trochę od poczęła.
-Dobrze się czujesz?- zapytałem ponieważ wyglądała jak by się trochę źle czuła.
-Trochę głowa mnie boli- stwierdziła leżąc w cieniu drzew.
-Zaczekaj tu zaraz wrócę- powiedziałem i ruszyłem w stronę niewiadomą dla Omegi.
-Dobrze- odrzekła cicho.
Pobiegłem na łąkę krwawej nocy. Kiedy byłem już na łące uzbierałem piękny bukiet kwiatów który miał posłużyć na dzisiejszy wieczór gdyż dziś pełnia. Zerwałem również zioło które pomogło by waderze.
Wróciłem do niej i dałem jej lek, ona go wzięła i po chwili zasneła. Leżałem obok i pilnowałem aby nikt jej nic nie zrobił, nagle usłyszałem czyjeś kroki po chwili dostrzegłem czterech basiorów którzy zmierzali w naszą stronę. Jeden z nich powiedział ,,To Omega” i podeszli do nas in jeden powiedział:
-EJ ty odsuń się od niej mam z nią coś do załatwienia- powiedział jeden z nich
-Lepiej z tąd idź jesteś na terenie watahy krwawego zaćmienia, a tylko ją tknij a obiecuję ci, że źle się to skończy- powiedziałem z agresją patrząc na niego.
-Hehehe- zaśmiał się i mnie zaatakował po chwili pozostali mnie też zaatakowali. Walczyłem z nimi ale mieli zbyt dużą przewagę liczebną, nagle pojawiła się Luna.
-Idźcie z terenów mojej watahy bo źle skończycie- powiedziała groźnie. Oni się tylko zaśmiali a ona ich zaatakowała po chwil wszyscy z nich leżeli mocno poranieni na ziemi a ona zamieniła się w smoka krzyknęła na nich i oni uciekli.
-Dziękuję ci- powiedziałem patrząc na alfę
-Drobiazg- powiedziała i odleciała.
Był już wieczór i Omega się obudziła.
-Coś się działo? - zapytała
-Nie nic- powiedziałem aby jej nie martwić.
-Chodź - powiedziałem i bez słów poszliśmy nad jezioro zachodu słońca, kiedy byliśmy już nad jeziorem obserwowaliśmy piękny zachód słońca. Podczas oglądania go zaczołem się przybliżać do wilczycy która wyglądała pięknie. Kiedy słońce zaszło a księżyc świecił w pełni swojej okazałości wujołem bukiet kwiatów który wyglądał tak, dalej go jej.
-Proszę to dla ciebie- powiedziałem dając go waderze
-Dziękuje- powiedziała
-Omego ja...ja...ja...- zaczołem się jąkać
-Ja cię kocham, kocham nad życie, czy chcesz ze mną chodzić?
<Omega;3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz