Strony

sobota, 12 sierpnia 2017

Od Soleil CD. Xerena



Spacery po najróżniejszych miejscach na terytoriach WKZ stały się dla mnie wręcz codziennością. Na przechadzkach spędzałam większość dnia, inspirując się wszystkim, co mnie otaczało i nieraz malując później obrazy. Tego dnia postanowiłam się wybrać do Księżycowego Lasu, który, mimo swej pozornej pospolitości, był naprawdę pięknym obszarem. Idąc szeroką ścieżką, wyczuwałam na futrze przyjemnie ciepłe promienie słońca, które przebijały się przez korony drzew. Jak zwykle w takich miejscach, mogłam tutaj posłuchać śpiewu ptaków. Raz zauważyłam nawet kilka saren, które, wyczuwając, że nie poluję, pasły się kilkanaście metrów od dróżki.
Ale powtórzyła się znowu jedna z sytuacji, które czasami mi się zdarzały. Otóż spotkałam innego członka watahy. Moim zamiarem było przejść obok niego nie odzywając się przy tym ani słowem, jednak rdzawy basior widocznie miał ochotę mnie poznać.
- Witaj, jestem Xeren - przedstawił się po podejściu bliżej.
- Jestem Soleil - odpowiedziałam z grzeczności.
- Czy mogłabyś oprowadzić mnie po tutejszych terenach? - zapytał nowopoznany, rozglądając się wokół z zaciekawieniem. 
- Mogłabym - odparłam, dopowiadając w myślach: "Pytanie, czy to zrobię".
- To świetnie! - ucieszył się Xeren, biorąc moją odpowiedź za zgodę. Westchnęłam i przewróciłam oczami, ale skoro tak bardzo chciał poznać te tereny, to mu pomogę. Nie pierwszy raz przecież rezygnowałam z samotnego spaceru na korzyść innego wilka.
- Obecnie znajdujemy się w Księżycowym Lesie - powiedziałam, ruszając przed siebie. - Jest tu mnóstwo szerokich ścieżek, idealnych do spacerowania. Za kilka minut dotrzemy do Potoku Nocy, takiej niedużej rzeczki, która przepływa przez całą watahę. Niedaleko tamtego miejsca rozciąga się las łowiecki, tam często polujemy. 
Mój towarzysz kiwnął głową na znak, że słyszał moje słowa. Przez następne kilka minut nie odzywaliśmy się, aż dotarliśmy do pierwszego punktu naszego programu. Xeren wszedł do wody i wdrapał się na jeden ze sporej wielkości głazów, znajdujący się na środku rzeczki. Ja tymczasem przysiadłam na jednym z omszonych kamieni, przypatrując się, jak rdzawy basior rozgląda się wokół. Plusk wody był bardzo przyjemny, idealnie dobrany do wszelkiego rodzaju rozmyślań, ale nie dane mi się nim było nacieszyć. Po jakiejś minucie mój towarzysz wrócił na brzeg, gotowy do dalszego zwiedzania. Podniosłam się niechętnie.
- Teraz możemy iść z biegiem potoku do lasu łowieckiego albo w jakieś ciekawsze miejsce.
- Chętnie zobaczyłbym coś niezwykłego - stwierdził po chwili namysłu Xeren.
- Mogę pokazać ci Most Zmierzchu, jakiś ogród albo Ścieżkę Zmroku - odpowiedziałam. - Nie wiem, czy zdążę pokazać ci dzisiaj choćby połowę terenów, więc wybierz, gdzie chciałbyś pójść z tych trzech miejsc najpierw.
<Xeren?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz