Spojrzałem na waderę. Z nisko podniesioną szyją szła zamyślona. Ja starałem się dorównać jej kroku. Spojrzała na mnie ze zmrużonymi delikatnie oczami. Jej nos zaczął się ruszać.
- Poczekaj tu. Bądź cicho. - rozkazała. Posłusznie usiadłem i nie wydawałem z siebie żadnego dźwięku. Wadery nisko, prawie leżąc podeszła do jednego z drzew. Zauważyłem tam wiewiórkę. Wadera skoczyła na nią chwytając ją zębami. Po chwili wyszła zza krzaków.
- Tak młody łapie się kolację. - powiedziała z wiewiórką w zębach. Przekrzywiłem głowę...
<Soleil?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz