Sama spacerowałam po lesie. Wdychałam świerze powietrze lasu. Obserwując przyrodę, mój spokój zmąciło wycie. Przestraszyłam się na początku. Po chwili odgłos się powtórzył. Tym razem był rozpaczliwy, jakby prosił o pomoc. Podążałam za nim. Zobaczyłam małego basiorka przywiąznagomdo drzewa. Podeszłam do niego. Skomlał. Przybliżyłam się.
- Hej, mały... - podeszłam spokojnie. W jego oczach widać było strach. Muszę go uwolnić, nawet jeśli to tak na prawdę bestia bez serca. Moim obowiązkiem jest opiekować się takimi szczeniakami i ich bronić. - Poczekaj pomogę ci. - zwinnie odwiązałam sznur. - Wszystko okej? Możesz chodzić? - zapytałam.
- Ta... Tak... Dziękuję. - wtulił się w moje futro.
- Nie ma za co. Wiesz kto Cię tak urządził? - zapytałam. Szczeniak opuścił głowę.
- Nie... - odparł ze smutkiem.
- Chodź dla bezpieczeństwa przenocujesz dzisiaj w mojej jaskini. - zadecydowałam. Przyszliśmy do watahy. Nikt jakoś specjalnie nie zwracał na nas uwagi oprócz Galaxa.
- Co to za szczeniak? - zapytał, a basiorek wtulił się w moje futro chowając w nim pyszczek.
- Nie wiem znalazłam go. Byłprzywiązany do drzewa... - stwierdziłam.
- Rozumiem.
- Przepraszam Galax później pogadamy muszę mu opatrzyć rany. - rzuciłam odchodząc.
- To do później. - mruknął nie zadowolony Galax.
Zaprowadziłam młodego do jaskini. Opatrzyłam rany bandażem.
- Idźmy już spać. Pewnie jesteś zmęczony. - zarządiłam. Szczeniak pikiwał głową.
Rankiem
Przetarłam oczy.
- Hej. - powiedziałam do szczeniaka.
- Cześć. - odparl Error. Zdziwiona popatrzyłam na niego, a potem spojrzałamkoło siebie. Leżał tam kawałek płótna.
"Dziękuję"
Odczytałam i westchnęłam...
Qest zaliczony! Olivia otrzymuję 450 ks
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz