Strony

piątek, 11 sierpnia 2017

Od Soleil do Galax'a

Oszałamiający zapach kwiatów, mnóstwo, mnóstwo barw dookoła. Pod łapami miękka, soczyście zielona trawa. Słychać bzyczenie pszczół i śpiew ptaków. Poza tym - cisza, żadnych odgłosów kroków, żadnych rozmów pomiędzy dwoma wilkami. Właśnie takie warunki chciałam zastać, kiedy rankiem postanowiłam wybrać się na wycieczkę do jednego z ogrodów.
Miejsce to było doprawdy niezwykłe. Wydało mi się, że w tej formie widoczne jest cały rok - nigdy nie ma tutaj śniegu, kwiaty nigdy nie więdną, a pszczoły nigdy nie wycofują się do swoich uli na czas zimowych miesięcy. Spacerując powoli porośniętymi trawą alejkami, mogłam zaobserwować te najpospolitsze rośliny - koniczynę i stokrotki, potem nieco rzadziej spotykane róże we wszystkich kolorach tęczy, a także wilcze lilie widywane w naszych czasach nadzwyczaj rzadko. Zatrzymałam się na chwilę, aby powąchać prześliczną cyjanową różę. Miała jakiś unikalny słodki zapach, jakiego jeszcze nigdy nie czułam. Naprawdę piękny...
Poza nimi widziałam jeszcze kilka drzewek, niektóre z owocami zupełnie niepasującymi do klimatu tych ziem. Jabłka i pomarańcze, czereśnie i śliwki, to wszystko rosło razem, nie zwracając w ogóle uwagi na porę roku. Co jakiś czas napotykałam się również na fantazyjnie przycięte krzewy. Przedstawiały one zarówno abstrakcyjne rzeźby, jak i różne stworzenia - smoki, wilki i jednorożce. 
W samym centrum ogrodu natknęłam się na fontannę i - niestety - jakiegoś przedstawiciela mojego gatunku. Po posturze poznałam, że jest to basior, a po zapachu, że należy do tej samej watahy. Cóż... dziwne byłoby, gdyby nie należał. Wilk miał pospolite ciemnoszare futro z kremowobiałymi elementami, a jedynym znakiem wyróżniającym go z tłumu, jaki dostrzegłam, były ciemniejsze znaki w okolicach oczu.
Nieznajomy oderwał wzrok od opadającej do kamiennego zbiornika wody i spojrzał na mnie. 
- Cześć - przywitał się. - Jestem Galax, a ty?
- Soleil - odrzekłam bezbarwnym głosem, nie chcąc zdradzać tej szczypty zaciekawienia, jakie odczuwałam na myśl o poznaniu nowego wilka. Na pysku basiora pojawił się uśmiech.
- Pięknie tutaj, prawda? Też przyszłaś odpocząć i pospacerować?
- Zgadza się - mruknęłam, siadając nieopodal. Szkoda tylko, że ktoś mi mój kochany wypoczynek zakłócić... Ale nawet nie mogłam go winić, to nie jego wina, że zawędrował do centrum ogrodu i spotkałam go, kiedy spokojnie gapił się fontannę. Mogłam się spodziewać, że kogoś tutaj zastanę. 
- Może przejdziemy się razem? - zaproponował Galax po chwili ciszy. W sumie... nie miałam nic do stracenia oprócz energii. A tę przecież mogłam bez problemów pozyskać po powrocie do mojego nadmorskiego mieszkanka.
- W porządku - odpowiedziałam, podnosząc się z ziemi.
<Galax?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz