W sumie na początku nie wierzyłem ,że to się uda, ale jednak. Szybko podbiegłem do mojej ślicznotki, która była wykończona. Wziąłem ją więc na plecy i kierowałem się w stronę jej jaskini. Powoli odzyskiwała przytomność, ale jednak była zbyt osłabiona by iść o własnych siłach. Była lżejsza niż przypuszczałem, więc chodzenie z nią nie było problemem. Coś mamrotała, ale nie byłem wstanie nic zrozumieć, tym bardziej ,że przechodziliśmy koło rzeki, której szum zakłócał jej słowa. Gdy doszliśmy po paru minutach do jej jaskini położyłem ją w najwygodniejszym miejscu moim zdaniem bynajmniej i poszedłem po wodę.
Kiedy wróciłem, Luna dalej spała. Była taka urocza... Położyłem się więc obok i wtuliłem się. Chciałem być jak najbliżej jej, żeby była bezpieczna. W zasadzie ciężko to opisać... Wydaje Ci się ,że całe życie będziesz sam aż w końcu spotykasz ją... Wszystko się wtedy zmienia, ona staje się sensem Twojego życia, nic innego się nie liczy. Żadna wadera, nie ma już znaczenia, tylko o niej jesteś w stanie myśleć. Tylko przy niej jesteś naprawdę szczęśliwy. - zamyśliłem się.
- Nie mogę Cię stracić - szepnąłem jej do ucha, tuląc ją do siebie jeszcze bardziej.
- Nie stracisz - odpowiedziała delikatnym głosem.
- Mam nadzieję - odparłem. - Nie wyobrażam sobie świata bez Ciebie - rzekłem.
- Tylko się nie rozklejaj - zażartowała.
- Spokojnie, po prostu chcę żebyś wiedziała ,że jesteś dla mnie najważniejsza - uśmiechnąłem się i ucieszyłem ,że odzyskała przytomność.
- Wiem o tym - odwróciła się do mnie i odwzajemniła uśmiech. - Masz jakieś plany na wieczór? - dopytała po chwili.
- Hmm, nie ,ale coś czuję ,że to się zaraz zmieni - odparłem.
- No to w takim razie już masz - zaśmiała się. - Tylko muszę się rozprostować - dodała przeciągając się.
CDN
<Luna ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz