środa, 5 lipca 2017

Quest 3 - Dewi



Zapowiadał się zwykły wieczór.. Poszedłem na krótki obchód i spacer, rozejrzałem się trochę po terenach watahy.. Doszły mnie słuchy o Mrocznym Lesie i w zasadzie to tam się wybierałem. W końcu nikt nie dorówna mojej odwadze, chociaż w tym przypadku to też głupocie. Wszystko zapowiadało się spokojnie, widziałem ten las dokładnie i nie wydawał się w sumie różnić od innych lasów, chociaż to pewnie dlatego ,że była noc.. Jakby nie patrzeć wszystko wtedy wygląda tak samo - pomyślałem. Wszedłem do środka, powoli wchodząc w głąb, rozmyślałem co tutaj może być niezwykłego. Po kilku godzinach zrozumiałem.. Zgubiłem się i w dodatku zacząłem nieświadomie chodzić w kółko-coś tu jest nie tak-powiedziałem sam do siebie. -i wcale nie chodzi mi o to ,że rozmawiam sam ze sobą-dodałem i odwróciłem się gwałtownie, czując czyiś oddech na karku. - okay, to już było dziwne -stwierdziłem i odszedłem dalej. Nie musiałem długo czekać na konsekwencje tej decyzji.. Postać stojąca wcześniej za mną pojawiła się przede mną.. Nie powiem, wtedy się trochę wystraszyłem..
-Czym jesteś? - zapytałem przyglądając się niepełnej postaci wilka
-Zgubiłeś się, prawda? - spytał po chwili
- Nie, wcale się nie zgubiłem - odparłem, nie urażając swojej dumy
- To czemu błąkasz się cały czas w kółko? - dopytywał
- Ciekawski jesteś ale ja nawet nie wiem kim jesteś.. - odparłem trochę zestresowany
-Ważne, że ja wiem kim jesteś - uśmiechnął się, o ile tak można to nazwać
- Czyżby? Nie sądzę żebyśmy się kiedykolwiek spotkali - powiedziałem po przemyśleniu
- No oczywiście ,że nie byłeś wtedy bardzo mały.. Jesteś synem Kerosa i Reny, Duchu Walki - odparł pewny siebie
- Dobra teraz ci wierzę.. - odpowiedziałem zaskoczony tą całą sytuacją
- Nie musisz się bać, byłem przyjacielem twojego ojca, jestem West. Pomogę ci stąd wydostać.. Swoją drogą jesteś bardzo do niego podobny. Ale to trochę głupia decyzja przychodzić tu samemu.. Błąkają się tutaj nie tylko dusze, ale i demony.. - streścił basior
- Mam nadzieję ,że ty jesteś duchem.. - uśmiechnąłem się
- Jakbym nie był nie zaproponowałbym ci pomocy - odwzajemnił uśmiech - a teraz ruszajmy, chyba nie chcesz całej nocy spędzić tutaj - dodał po chwili
- No tak, jasne.. Raczej nie mam tego w planach - stwierdziłem i ruszyłem za basiorem

W czasie powrotu sporo rozmawiałem z nim. Dowiedziałem się dzięki temu sporo o moim ojcu oraz w jaki sposób zginął i dlaczego błąka się w tym lesie. Droga powrotna jednak nie zajęła tak dużo czasu jak przypuszczałem.. W zasadzie może z godzinę spacerem.. Kiedy zacząłem rozpoznawać widoki przede mną zrozumiałem, że jesteśmy już poza Lasem Mroku.

- Wielkie dzięki za pomoc - podziękowałem West'owi
- Nie ma problemu, zawsze pomogę przyjaciołom - uśmiechnął się - Radzę ci następnym razem nie przychodzić tu samemu, wiem ,że jesteś wojownikiem ale tutaj nie jest bezpiecznie.. Panują tutaj moce, które są potężniejsze nawet od najsilniejszego wilka - podsumował basior
- Tak, domyślam się.. Raczej nie mam w planach tutaj przychodzić.. Przez najbliższy czas - puściłem oczko na pożegnanie
- No tak.. Mogłem się spodziewać - odparł, chociaż to już bardziej chyba do siebie, bo ja już byłem parę metrów przed nim

Chyba w życiu się nie cieszyłem tak jak tego dnia, że wróciłem do domu.. W sumie nie uważam tego za akt odwagi.. I raczej nie mam zamiaru nikomu o tym opowiadać. Chociaż prędzej czy później pewnie odwiedzę jeszcze Westa, ale następnym razem będę trochę ostrożniejszy. I nie pójdę tam nocą, ale to już inna kwestia.

Quest zaliczony! Dewin otrzymuje 500 ks! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Od Olivii cd. Szana

- Jasne - oddałam uśmiech i ruszyłam. Wilk wydawał się sympatyczny, a ja i tak nie miałam nic do roboty. Na początku chciałam mu pokazać kwi...