czwartek, 24 sierpnia 2017

Tobiego do Śmierci



Tobi już od dobrych kilku minut chodził bez celu po Księżycowym Lesie. Nie miał na nic ochoty. Najchętniej to by kogoś zaraz zasztyletował, ale zwęszył tu ostatnio jakąś większą watahę i wolałby nie ryzykować ewentualnego konfliktu. Postanowił też, że na razie będzie unikał innych wilków. Chociaż w obecnym stanie to wilki mogłyby unikać jego.
Ruszył więc w dalszą podróż. Tobi słusznie zauważył, że słońce było już wysoko na niebie. Na swojej drodze napotkał spokojnie płynącą rzeczkę, przez którą przepłynął i tak skrócił sobie drogę. Wychodząc na drugi brzeg szybko wylał wodę z uszu i otrzepał mokre futro. Momentalnie poczuł się też trochę lżejszy.
Tobi odwrócił łeb po raz ostatni w stronę spokojnie płynącej rzeki. Wyobraził sobie, jak ta rzeka mogłaby wyglądać, gdyby całkowicie ją wysuszyć. Kiedy Tobi odwrócił się ponownie, prawie dostał zawału na widok niebieskookiej wadery stojącej niemal metr od jego nosa. Basior natychmiast cofnął się do tyłu, stając tylnymi kończynami w wodzie. Przez chwilę wydawało mu się, że widzi ducha, jednak wilczyca była jak najbardziej realna. A przynajmniej tak mu się wydawało.
- O co chodzi? - zapytał nieznajomej.
Może chciała go zabić? Jednak gdyby tak było, już by to uczyniła.

<Śmierć?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Od Olivii cd. Szana

- Jasne - oddałam uśmiech i ruszyłam. Wilk wydawał się sympatyczny, a ja i tak nie miałam nic do roboty. Na początku chciałam mu pokazać kwi...