poniedziałek, 3 lipca 2017

Profil Williama

Motto: Wszystko przyjdzie z czasem. Trzeba tylko umieć cierpliwie czekać.
Imię: Został ochrzczony imieniem William
Pseudonim: Czasem niektórzy zwracają się do niego Will lub Willy
Wiek: Niedługo będzie obchodził piętnaste urodziny
Płeć:W stu procentach basior
Rasa: Przedstawiciel „Zaklinaczy”
Głos: 
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Skrytobójca oraz morderca jednocześnie
Jaskinia:
Moce: Jego główna, najsilniejsza moc jest bardzo prosta; potrafi „wchodzić” do czyichś umysłów. Kiedy już mu się to uda, może dowolnie manipulować myślami, dowiedzieć się całkiem interesujących rzeczy z życia przeciwnika czy też zmusić go do zrobienia czegoś, co sobie zażyczy. Właśnie dzięki tej mocy wzięła się nazwa jego rasy. William nie używa jej zbyt często, gdyż strasznie go wykańcza.
Odporny na moce mentalne innych. Nikt nie może czytać mu w myślach, manipulować nim, przewidywać jego działa i tego przykładu. Co do ostatniego, oczywiście można dowiedzieć się z ruchów jego ciała; chyba, że się nie umie.
Charakter: William to osobnik o anielskiej cierpliwości. Zwykle małomówny, nieco mrukliwy, uwielbiający ciche miejsca osobnik. Nieco sarkastyczny, a jego krótkie, zwięzłe komentarze mogą doprowadzić do szewskiej pasji. Nie jest tym typem, do którego można podskakiwać. Nie wstydzi się wyszczerzyć kłów. Ponury, a przynajmniej taki się wydaje. Jeżeli coś go śmieszy, nie daje tego po sobie tak łatwo poznać. Cierpliwie trzyma nerwy na wodze, gotowy do wykonania każdego zadania. Ambitny, daje z siebie wszystko, można na nim polegać. Nie lubi być w centrum zainteresowania, ale niekiedy to mu się właśnie zdarza. Z pewnością można go uznać za odważnego, w granicach rozsądku oczywiście. Wiele przeżył, wiele widział i jest całkiem doświadczony w wielu sprawach. Z szacunkiem zwraca się do każdego wilka w watasze, i również tego szacunku oczekuje. Zdecydowanie, nie jest taktowny; bezpośredni, wali prosto z mostu. Nie lubi składać obietnic, ale jeżeli coś obieca to postara się, by ta obietnica została spełniona. 
Historia: Wiele przeżył i wiele widział. Wilk z pierwszej, rodzinnej watahy został wygnany, gdyż niedźwdzieć mocno zranił go w lewą łapę; podejrzewali, że do końca życia będzie kulał, a w tym stadzie nie mogli sobie pozwolić na kalekę. William z dala od innych, zaczął żyć samotnie. Próbował polować na drobną zwierzynę, ale ze zranioną nogą nie osiągał potrzebnej prędkości. Zwierzyna pogardliwie od niego uciekała. Naruszył więc swoje prawo, i zaczął posilać się gospodarskimi istotami, i to prawdopodobnie go uratowało od śmierci głodowej. Póki nie wydobrzał, kręcił się od gospodarstwa do gospodarstwa.
Później było tylko nieco gorzej. Wdawał się w wielokrotne walki z powodu wtargnięcia na czyjś teren stopniowo wprowadzały zmiany na jego ciele oraz psychice. Początkowe przegrywał, z powodu niedoświadczenia oraz własnej głupoty. Z czasem nauczył się przewidywać ruchy przeciwnika, nim te nastąpią, co dawało mu niemałą przewagę. Swojej mocy użył raz czy dwa.
Kiedy ukończył dziesięć lat, został alfą. Twardo sprawował rządy, niewiele wilków na niego narzekało, ale podczas polowania miał styczność z pumą. Nie dokońca uszedł cało; wielka blizna na prawej części pyska daje o sobie znać. Wielki kot uszkodził mu oko, przez długi czas nie potrafił się przyzwyczaić. W watasze panowało prawo silniejszego, więc został wygnany. Znów.
Przez kolejne cztery lata podróżował z miejsca na miejsce, przyzwyczając się do braku oka i wykorzystując resztę zmysłów, by ten ubytek zastąpić. Tutaj dołączył z jednego, głównego powodu; zbyt długo był samotny.
Rodzina: 
Evanlyn – córka, teraz już alfa. Wadera uwielbiała swojego ojca, starała się zrobić wszystko, by jednak nie został wygnany. Z powodu zbyt dużej odległości, nie mogą nawiązać kontaktu.
Ciekawostki: Nie lubi nietoperzy. Można nawet powiedzieć, że się ich obawia.
Partner: Od dawna brak
Zauroczenie: Jeszcze nikogo tutaj nie poznał
Potomstwo: Evanlyn
Księżyce: 250
Ekwipunek: Brak
Towarzysz: Brak
Właściciel: Emazra
Inne zdjęcia: Brak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Od Olivii cd. Szana

- Jasne - oddałam uśmiech i ruszyłam. Wilk wydawał się sympatyczny, a ja i tak nie miałam nic do roboty. Na początku chciałam mu pokazać kwi...